Od zawsze fascynowało mnie rękodzieło. Na początku podziwiałam to, co stworzyli inni, a później zaczęłam próbować sama tworzyć i to na wiele sposobów. Od zawsze chyba coś dziobałam. Czasami z lepszym, a czasami z gorszym skutkiem, ale zostało mi to do dziś. Podziwiam i próbuję różnych technik, metod i dziedzin rękodzieła. Cierpi na tym mój mąż, który ma coraz mniej miejsca w domu, bo przydasie do każdego rękodzieła trzeba gdzieś trzymać! I moja czasoprzestrzeń, bo tej mam coraz mniej. Ale wracając do tematu... Dzisiaj pokażę wam dziesiątą wróżkę z kalendarza - październikową. Wszystkie wcześniejsze mam już wyhaftowane, zostały dwie kolejne. Na koniec pokażę wszystkie ;)
Ta wróżka jest chyba moją drugą ulubioną. Ma dużo kolorów i przekazuje dużo treści. Same wróżki haftuje się bardzo szybko i przyjemnie. Dodatkowym plusem jest to, że efekt widoczny jest bardzo szybko, co jeszcze bardziej motywuje do dokończenia danego obrazka.
Fajna, urocza panienka:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:-)
Ps. U mnie też przydasie zajmują coraz więcej miejsca;-)
Dziękuję i cieszę się że nie tylko ja tak mam ;)
UsuńUrocza dziewczynka, pięknie wyhaftowana!
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Usuń